Byłam przekonana, że trafił mi się najlepszy na świecie mąż. Jedną rzeczą, która mnie smuciła, było to, że Władysław był przeciwny temu, abym pracowała. “Chcę, by moja żona siedziała w domu! Ze mną będziesz miała wszystko!” – zapewniał mnie mąż.
Trzy lata temu mój mąż odszedł ode mnie. Pewnego pięknego dnia wrócił z pracy i oświadczył, że ma inną kobietę, którą kocha.
W tamtym czasie byliśmy małżeństwem już 12 lat. Mieszkaliśmy w luksusowym apartamencie Władka w centrum miasta.
Kiedy wychodziłam za niego za mąż, wszystkie moje przyjaciółki mi zazdrościły!
Ja, zwykła dziewczyna z rodziny o średnich dochodach, która dopiero co skończyła uniwersytet, a Władysław – prawdziwy bogacz, z własnym mieszkaniem i samochodem. Sama byłam bardzo szczęśliwa, i nie z powodu pieniędzy, zakochałam się, byłam przekonana, że trafił mi się najlepszy na świecie mąż.
Jedynym, co mnie smuciło, było to, że Władysław był przeciwny temu, abym pracowała.
– Ze mną będziesz miała wszystko! – zapewniał mnie mąż. – Chcę, by moja żona siedziała w domu.
Rok później urodził się nasz syn, więc początkowo byłam na macierzyńskim. A potem urodziłam córeczkę.
Ale nawet po drugim urlopie macierzyńskim mąż nie chciał, żebym szukała sobie pracy.
Rzeczywiście, dobrze nas utrzymywał, więc z czasem pogodziłam się z jego dziwnym życzeniem.
Ale na próżno. Bo mąż znalazł sobie inną, rozwiedliśmy się, a ja zostałam bez środków do życia.
Władysław płacił alimenty na dzieci, ale niewielkie. A o swoje potrzeby musiałam zadbać sama. I jedna sprawa szukać pracy w wieku 20 lat, a inna – zaczynać w 30.
Po rozwodzie z dziećmi wróciłam do małego, starego mieszkania, które odziedziczyłam po babci (na szczęście go nie sprzedałam).
Znajduję pracę jako kelnerka w lokalnej kawiarni. Tam pasował mi elastyczny grafik, bo musiałam odprowadzać i odbierać dzieci ze szkoły.
Z czasem u nas z dziećmi wszystko się ułożyło, i zaczęłam przyzwyczajać się do swojego nowego życia bez luksusów.
I właśnie w tym momencie w moim życiu ponownie pojawił się Władysław.
Przyszedł do mnie do pracy i zaczął prosić o wybaczenie. Mówił, że nie udało mu się z jego młodą miłością, która chciała od niego tylko pieniędzy.
Przekonywał, że bardzo za mną tęsknił i za naszymi dziećmi. Patrzyłam na swojego byłego męża, którego tak kochałam, i nic we mnie się nie poruszyło. Nie miałam do niego żadnych emocji. Co więcej, wyglądał daleko niezbyt dobrze.
Mama przekonuje mnie, że powinnam wybaczyć mężowi, chociażby dla dzieci. A ja nie mogę pogodzić się z myślą, że on mnie zdradził. Nie wiem, jak lepiej zrobić…
Zdjęcie ilustracyjne.