Im bardziej zbliżał się dzień obchodów ich 30 rocznicy małżeństwa, tym mocniej Grzegorz odczuwał niepokój w swoim sercu. On i Natalia pobrali się jako młodzi, a potem przemierzali razem całą życiową drogę. Jednak w późniejszych latach, jak grom z jasnego nieba, Grzegorz się zakochał.

Im bardziej zbliżał się dzień obchodów ich 30 rocznicy małżeństwa, tym mocniej Grzegorz odczuwał niepokój w swoim sercu. On i Natalia pobrali się jako młodzi, a potem przemierzali razem całą życiową drogę.

Jednak w późniejszych latach, jak grom z jasnego nieba, Grzegorz się zakochał.

Mimo że Grzegorz nigdy nie uważał się za starca, w swoje 55 lat wyglądał zdecydowanie o dziesięć młodszy. Pięć lat temu poznał Annę i od razu wiedział, że chce być z nią.

Chociaż Anna była o piętnaście lat młodsza, zwróciła uwagę na imponującego mężczyznę. Poznali się w pracy i od tamtej pory trwa ich pięcioletni romans.

Jego żona, oczywiście, nie podejrzewała niczego. Z Grzegorzem ma już dorosłego syna i wkrótce będą mieli wnuka. W codziennym zgiełku Natalia nie zauważyła, jak bardzo jej mąż się zmienił.

Przez te pięć lat wielokrotnie Grzegorz myślał o tym, by powiedzieć żonie, że odchodzi od niej, ale za każdym razem okoliczności mu na to nie pozwalały.

Albo syn zaplanował ślub i trzeba było wspólnie go przygotować, albo wracał do domu, a na stole czekała na niego pyszna kolacja, jaką dla niego przygotowała żona, albo zbliżała się 30. rocznica ich małżeństwa.

Takie wydarzenie znowu nie było odpowiednim momentem. Anna nie przestawała mu przypominać, że kiedyś się jej znudzi i odejdzie od niego.

Grzegorz wcale tego nie chciał, dlatego obiecał Annie, że odejdzie od żony od razu po ich trzydziestej rocznicy.

Uroczystość okazała się wspaniała – zgromadziło się wiele krewnych i przyjaciół, wszyscy składali życzenia Grzegorzowi i Natalii, życząc im, aby kochali się i byli ze sobą w miłości i zgodzie przynajmniej do złotego jubileuszu.

Jednak to nie zmieniło zamiarów Grzegorza. Kilka dni po tym wydarzeniu powiedział Natalii, że odchodzi od niej do innej kobiety.
Powiedzieć, że od tego momentu świat się zawalił dla Natalii, to niewystarczające. Nawet fakt, że Grzegorz zostawi jej wszystko, nie pocieszył jej.

Ich dom był solidny, dwupiętrowy. Bez Grzegorza nie był już potrzebny Natalii, bo przecież o kogo teraz będzie się troszczyć – syn ożenił się i zamieszkał w swoim własnym mieszkaniu, które oni sami z żoną mu zakupili, a mąż teraz mieszka z inną kobietą.
Dlatego Natalia powiedziała Grzegorzowi, żeby przepisał wszystko na syna, ich jedynego spadkobiercę.

Na początku życie z młodszą żoną wydawało się Grzegorzowi bajką. Wyjechali na wakacje nad morze, a pojawienie się na ludziach z piękną młodą kobietą było zdecydowanie bardziej przyjemne niż z 55-letnią Natalią.

Rzecz jasna, Anna nie umiała gotować i nie chciała się uczyć, ale Grzegorz nie robił z tego problemu, mówiąc, że nauczy się.
Jednak Anna nie spieszyła się z nauką. Coraz częściej to właśnie Grzegorz sam stał przy kuchni i przygotowywał obiad czy kolację dla Ani oraz dla jej 13-letniej córki od pierwszego małżeństwa.

Dziewczynka od razu pokochała Grzegorza i od samego początku zaczęła nazywać go tatusiem.

Cała sytuacja układała się dobrze, dopóki Anna nie zorientowała się, że Grzegorz przepisał cały dom na rzecz swojego syna.
Ona szczerze liczyła na to, że Grzegorz przepisze jej córce przynajmniej część domu.

– A co ja z tego będę miała? – zapytała ona Grzegorza. –  Przyszedłeś z jedynym samochodem, na którym sam jeździsz. Mieszkasz w moim mieszkaniu, więc niczego nie zostawisz, bo niczego nie masz. Jeszcze kilka lat i będziesz dziadkiem. Więc, mój drogi, albo zabierasz część domu od syna, albo wracaj do żony.

Takiego Grzegorz ewidentnie się nie spodziewał. Nie miał zamiaru nic zabierać u własnego syna.

Po rozwodzie Natalia wyjechała do swojej siostry do Włoch i tam znalazła pracę. A syn razem z wnukiem i synową sprzedali swoje mieszkanie, wyremontowali ich dom i zaczęli tam mieszkać.

Ale Anna nie żartowała. Bardzo szybko zebrała rzeczy Grzegorza i wyrzuciła go z domu. Nie mając dokąd iść, Grzegorz zadzwonił do syna i prosił, żeby go przyjął chociaż na jakiś czas.

Syn, oczywiście, nie odmówił ojcu. Przed tym miała miejsce poważna męska rozmowa. Grzegorz przyznał, że bardzo żałuje swoich decyzji.

Dopiero po tak wielu błędach zrozumiał, że pierwsza żona to prawdziwy dar od Boga.

 

Zdjęcie ilustracyjne.